W 2020 roku ponad 11 tysięcy dzieci zostało przesłuchanych jako świadkowie lub osoby pokrzywdzone w sprawach o znęcanie się lub wykorzystywanie seksualne. Dla dzieci biorących udział w procedurach sądowych to może być początek drogi do odzyskania równowagi lub trauma. Wszystko zależy od tego, jak będą wyglądały ich kontakty z wymiarem sprawiedliwości. Prawo w Polsce zapewnia szczególną ochronę dzieci w takich sytuacjach, ale przepisy często są stosowane bez należytej troski o dobro dziecka albo nie są stosowane wcale. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę rozpoczyna kampanię społeczną „Wysoki sądzie, zobacz mnie” skierowaną do reprezentantów zawodów prawnych. To właśnie oni mogą pomóc dzieciom przejść przez stresujące sytuacje w bezpieczny sposób, z zachowaniem poczucia godności i podmiotowości.
O przestępstwach znęcania się i wykorzystywania seksualnego prawnicy mawiają, że dochodzi do nich w cztery oczy lub w czterech ścianach. Pokrzywdzone tymi czynami dzieci często są jedynymi osobami, których zeznania mogą doprowadzić do skazania sprawcy. Czasami to, co mają do powiedzenia, z różnych powodów jest trudne do przyjęcia dla przesłuchujących je osób, a wiarygodność dziecięcych zeznań zostaje pod byle pretekstem podważona. Wszystkie te okoliczności sprawiają, że nasz kodeks karny otacza dzieci uczestniczące w procedurach sądowych szczególną ochroną.
Wg ostatnich badań, jedynie w 62% przesłuchań wzięli udział kuratorzy procesowi, czyli prawni reprezentanci przesłuchiwanego dziecka, którzy podczas przesłuchania dbają o respektowanie jego praw. To absolutnie niedopuszczalne nie tylko ze względów formalnych, lecz przede wszystkim z uwagi na to, że może źle wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa i dobrostan dziecka. Podobnie jak fakt, że w 35% spraw dziecko musiało podpisać protokół ze swoich zeznań. To, co w przypadku dorosłego świadka jest formalnością, u dziecka może doprowadzić do powstania traumy i wtórnej wiktymizacji. Dziecko często nie rozumie, czemu takie działanie ma służyć, co oznacza i jakie będą jego konsekwencje, nie mówiąc już o tym, że zobaczenie spisanej relacji z dramatycznych wydarzeń, które były jego udziałem, jest z pewnością bardzo bolesne.